ďťż

Można w różny sposób. Czasami wystarczy jedynie respektować obowiązujące zasady prawa. Jedną z nich jest np. zakaz sprzedaży alkoholu nieletnim. Są sytuacje, że ekspedientki sprzedają wyrostkom piwo czy wino, żeby nie spotkało je coś niemiłego po zakończeniu pracy. A warto w tym miejscu dodać, że nawet sprzedaż jednej butelki piwa może skończyć się cofnięciem licencji na sprzedaż alkoholu.


Od Króla Mieszka weszły do Polski przepisy w postaci dziesięciorga przykazań boskich,
doszły potem przykazania kościelne...
I co? I pstro! Przepis, nakaz, zakaz, policja - przepisy łatwo ustanowić, egzekwować trudno,
w państwach tzw. demokratycznych jeszcze trudniej.

Choć Szwedzi wyleczyli się z alkoholizmu przy pomocy srogich praw, było to w czasach przeddemokratycznych.
Polak tego nie potrafi, nie potrafi tego Włoch. My narody niezdyscyplinowane:
na policjantem postawić by nadpolicjanta, nad nim nadnadpolicjanta, nad nim...
czyli droga ta prowadzi w las.

Państwo, gdyby to nie było państwo na niby z obywatelami na niby,
zamiast stadionów budowałoby przedszkola, boiska sportowe, baseny osiedlowe, świetlice, biblioteki, kluby, tancbudy -
czyli zadbałoby o ofertę dla dzieci i młodzieży.
Budowałoby więzi lokalne. Stadiony potem.

Walkę z alkoholizmem i patologiami musimy zaczynać od żłobka i przedszkola,
żeby najpierw wychować wychowawców.

W tej chwili młodzieżówki partyjne są szkołami politycznej deprawacji,
kadra urzędnicza partyjniacka. Nie kompetencja, a niekompetencja jest w Polsce normą.

Kompetencja i przyzwoitość, autentyczna troska o państwo - to są oazy na polskiej Saharze,
efemeryczne obłoczki na bezchmurnym niebie. Takich można na jarmarkach i w cyrkach pokazywać.

Wczoraj uczestniczyłem w pewnej konferencji. W referatach natury ogólnej
czuć było zatrważający stan polskiego społeczeństwa, próby szukania wyjścia,
a potem znowu był frazes, zadowolenie z "sukcesów" przyprawione modnymi frazesami.

Europejski zasiłek trawiony przez biurokrację - jest jak amerykańskie złoto dla Imperium Hiszpańskiego - demoralizuje

Nie padło stwierdzenie - Polska nie ma ludzi do pracy, do myślenia -
konsument dominuje w narodzie, konsument darmochy,
całe pokolenie najaktywniejszych, w pełni sił, wyemigrowało tam, gdzie lepiej, gdzie normalniej.

Młody człowiek, kiedy czuje pragnienie, alkohol ukradnie.
Może też poprosić o zakup byle degenerata, dorosłemu ekspedientka nie odmówi.

Co robić, kiedy nie ma co z sobą zrobić? Strzykawka, kieliszek, skręt, papieros, skok na kiosk...

Zamiast oferty - od cholery poradni i doradców, sympozjów, konferencji....
a robić nie ma kto, uczyć nie ma kto, wychowywać nie ma kto.
Sami wychowawcy niewychowani, nauczyciele niewyuczeni, bez duszy...

Wyć się chcę! Wyję. I co z tego?

Zamiast świetlic i przedszkoli buduje sie więzienia - przestępcze uniwersytety,
do których bezmyślny system bezmyślnie wysyła coraz to nowe zastępy studentów.
Niektórzy - paranoja!!! - latami oczekują w kolejce na te studia.

Ekspedientka też człowiek, chce mieć utarg. Urzędnik tez człowiek - chce mieć spokojną głowę.
Polityk też człowiek - skoro udało mu się załapać, trzeba się nachapać.

Jesteśmy w długim, długim tunelu, żadnego światełka. Ślepy prowadzi kulawego.

Po raz kolejny przyznaję się, że jestem niepełnosprawny, ślepy na jedno oko.
Może ktoś pełnosprawny zauważa jakieś światełko. Niech da mi cynk, będzie mi radośniej.

jan urbanik



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Chronić młodzież
WoM2 - Wszystko o Metin2