|
O zmiłowanie proszę
WoM2 - Wszystko o Metin2 |
O zmiłowanie proszę
Luuuudzie, napiszcie coś optymistycznego! Przekonajcie mnie, żem stary, zgorzkniały zgred, że życie w Polsce jest piękne, że ojczyzna nasza kwitnie, że my wspaniali...
O zmiłowanie proszę -
jan urbanik
Wiesz? Zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka Bożenka W, wiesz , ta z drewutni, co żeś żałowałeś , że Cię tam, w tej drewutni nie było, ale chyba tylko żałowałeś tej ostrej gorzałki z gór, no bo czego, przecie, to gdzieś tam z Twoich pól, łąk i lasów, że Cie tam nie było, no bo nie było, że wczoraj odebrała telefon i usłyszała w nim głos swojej 86- letniej ciotki z Kanady, że w tej Dominikanie taka tragedia, a ona wykupiła dwa bilety na wypad z narzeczonym, lat 81, wiesz, dużo młodszy i przystojny i jeszcze ma ochotę na wiesz, na co? a ona już nie chce tego, no , wiesz, czego? No i co ona ma teraz zrobić, jak tam taka tragedia w tej haiti, to niedaleko przecież, od tej dominikany, bo wiesz, co ona powie swoim koleżankom sybiraczkom dlaczego nie poleci, jak ona sybir przeżyła, ojca musieli z pociągu wyrzucić, z pociągu bydlęcego pędzącego na ten sybir bo zmarł w pociągu, męża to tak skatowali, że przez to dzieci nie mogli mieć i co ona ma teraz zrobić, przecież te bilety tyle kosztowały. No musi, przecież nie straci , tyle dolców dała ...
Kurcze, żaden wiek nie uwalnia nas od ludzkich dylematów!
Nie, to nie jest optymistyczne.
Gdybym miał ciotce doradzać, to radziłbym jechać. W Dominikanie też nie jest lekko, warto dać tubylcom zarobić. I wydane dolary nie zostaną stracone, i z przystojnym kawalerem się poparaduje... Moim zdaniem wszystko przemawia za wyjazdem.
I poproszę o coś optymistycznego.
jan urbanik
W poczcie elektronicznej wyczytałem:
//...trendy jest stać w kolejce stumetrowej w uczelni do ksero, a czytelnia świeci pustkami i nawet te komputery czarno świecą. Kseruje się jakieś notatki kurzą łapką nabazgrane, a niedługo, to i pisać w ogóle przestaną. Ani czytate ani pisate, jeno będą pyskate, a w mordę nie ma nawet komu dać...//
Chodzą do szkoły, płacą, kserują - żeby mieć mgr przed nazwiskiem. Jeśli chodzą i płacą - przeważnie mają.
Profesor Czapiński twierdzi, że to "robienie magistra" i tak jest pożyteczne: większość z robiących przeważnie musi przeczytać ze cztery książki, których inaczej by nie przeczytali... Tak twierdzi Profesor. Ja znam liencjatkę, która wyznała mi, ze nie przeczytała żadnej książki. W szkole średniej lektury czytała jej mama.
A może Twoje kserusy, Korespondentko, książki czytają w domu, żeby nikt nie widział?
jan urbanik
A ja znam profesora , który nie czyta niczego poza swoimi bazgrołami: plusami i minusami, sinusami i cosinusami, tangensami i cotangensami, ale może to wystarczy ? Tyle czytamy , a i tak głupi umrzemy...
Wśród rzadkich dyskutantów tego forum jest profesor matematyki, ten podczytuje nas pewnie czasem, ale nie ma czasu pisać, bo ciągle rozwiązuje swoje równania. Pewnie matematycy tak mają.
Mają oni jeszcze swoich magistrantów i doktorantów, których muszą gnębić, żeby ci wyrośli na ludzi.
Ten tekst jest chyba z lekka optymistyczny, a nawet jeśli nie, to bez żółci i jadu.
jan urbanik
PS Głupi umrzemy... hmmm... chyba tak. Gdybyśmy nie czytali, umarlibyśmy jeszcze głupsi.
|
|