|
Trójkąt ABC równa się trójkątowi A prim B prim C prim...
WoM2 - Wszystko o Metin2 |
Nacisk na religię w szkołach. Czy uzasadaniony? Często przedmioty mają zupełnie inne nazwy - np "Etyka" czy "Historia kultury", w gruncie zaś rzeczy ograniczają się do wypowiedzi "Człowiek wierzący jest człowiek szczęśliwy", "Mieć czyste i szlachetne serce - oznacza mieć w sercu Boga", "Wiara daje Ci dobroć" (upraszczam, ale sens jest mniej wiecej taki) lub do historii własnej religii i przeplątania owej religii z historią nawet tam, gdzie nie trzeba (wojsko kogoś tam zwyciężyło, bo zobaczyło znaki w niebie i przez to otrzymało siłę).
Dwie fajne historyjki: 1) Pomagam córeczce kochanego przeczytać dość zawikłany tekst (jak na 3 klasę) w podręczniku z właśnie takiej "etyki". Czytamy: "Wierzyć czy nie - to jest wybór osobisty każdego człowieka, i trzeba to szanować". Okey, pięknie. Trochę niżej. "Tylko prawdziwie wierzący, prawosławny, jest szczęśliwym człowiekiem". Czekam na reakcję. Następuje szybko. "Wiero, jesteś wierząca?" - "Nie, Alinko". - "Aha!!!! To znaczy, że nie jesteś szczęśliwa!".
2) Prowadzę zajęcia z języka polskiego. Uczeń - Wania, 6 klasa. Czyta - "bohater". Tłumaczę, że po rosyjsku to będzie "bogatyr". Dziwi się - "a co, w polskim też jest ten wyraz?". Tłumaczę - tak, jest, i nie tylko w polskim. A podobne te wyrazy są dlatego, że są zapożyczone od Mongołów, którzy mieli wyraz "bahatur" - czyli "walczący mąż". Patrzy na mnie spojrzeniem młodego inkwizytora - "taaaaak? jest pani pewna? a nam w szkole powiedziano, że ten wyraz jest rosyjski i pochodzi z wyrazu "Bóg" - bo Bóg mu wszystko dał..."
Śmieszne, miłe, po-dziecięcemu naiwne.
Naiwność dorosłych, liniejnośc myślenia, łaska Boża, z której dzieje się wszystko, czego się nie chce, nie może lub nie zna się jak wytłumaczyć, brak ochoty uznać istnienie innych poglądów, spróbować zrozumieć, brak spojrzenia krytycznego...
Średniowiecze: "Trójkąt ABC równa się trójkątowi A prim B prim C prim...."
Religie istnieją od wieków i poistnieją jeszcze wieki: potrzebuje ich jednostka, mogą nadać jej życiu sens, potrzebują społeczności - jest to jeden ze sposobów regulowania życia społecznego.
Myślę, że błędem jest uzasadniane etyki głównie religijnie lub najpierw religijnie. Można znaleźć tysiące sposobów na uzasadnienie sensu życia przyzwoitego.
Problem w tym, że na takie uzasadnianie niewielu rodziców i wychowawców stać, a religia ma odwieczne sprawdzone sposoby wychowawcze: nagroda - kara.
Religie narzuciły sobie (dostały od Boga) misję nawracania, poza tym nawracanie i podporządkowanie sobie wyznawców przenosi "urzędnikom Pana Boga" zupełnie wymierne profity.
Mądre Państwo winno wprowadzić do szkół etykę świecką, bez uzasadnień metafizycznych, który nadałby etyce ludzki fundament. Jego wzmocnienie religijne wyszłoby społeczności na dobre.
Można nie robić nawet dodatkowego przedmiotu, tę rolę może spełnić odpowiednio dobrana lektura, bez ideologicznych przegięć.
jan urbanik
PS By uporządkować sytuację: w moim poście jest bałagan terminologiczny, słowo "moralność" zastąpiłem słowem "etyka", Etyka jest wszak nauką o moralności, uczy jak żyć godziwie.
Wczytałam się w Państwa słowa i w nawiązaniu do nich do etyki/moralności przypominają mi się słowa mojego profesora na studiach który jako człowiek już dojrzały wiekiem mawiał: "Pamiętajcie najważniejsze w życiu to: ŻYĆ ZGODNIE, GODNIE I POGODNIE"
Jeśli jednak chodzi o nauki etyki, religijności jako mama 2 letniej córeczki zastanawiam się jak to będzie za 4 lata jak moja mała Tatiana pójdzie do szkoły i co wtedy będzie. Osoby pokolenia '78-'82 nie kładą już takiego nacisku na religię dla swoich dzieci (nie mówiąc o ich samych). Chciałabym, aby było coś co po za domową nauką kultury osobistej, wychowania w przekonaniu o własnej wartości uczyło również w szkołach od najmłodszego że po za dobrem i złem jest również coś pośrodku, że człowiek ma duszę która może czasem się zagubić, że czynienie dobra nie jest tylko po to abyśmy byli nagradzani ale po to abyśmy byli szczęśliwi.
Przepraszam jeśli trochę odbiegłam od tematu.
Nie, wcale, nie odbiegła Pani od tematu... Według mnie największym problemem, najtrudniejszym zadaniem jest wychowanie dziecka nie tylko w przekonaniu o własnej wartości, ale może nawet przede wszystkim w przekonaniu o wartości innych i innego.
|
|