ďťż

umiarkowanie ostry protest

Wyborcza tu:
http://wyborcza.pl/1,8764...asac_krowy.html
pokazuje moją (niewątpliwie uroczą) fizjonomię, na tle moich i naszych książek,
ale przypisuje to wszystko jakiemuś obcemu facetowi,
niejakiemu Janowi Urbaniakowi.

Wywiad ten jest oberwanym wywiadem,
który ukazał się w przedostatni piątek w parafialnym, trójmiejskim dodatku do GW,
i który dopiero w drugim tygodniu dorobił się w wersji internetowej czwartej gwiazdki.
Tu w pierwszym dniu został uznany za przyzwoity.
Pewnie zaprocentowała zmiana nazwiska i to, że Polska nie wie
o moim pieniactwie i opluwaniu porządnych ludzi robiących w kulturze i pozarządówkach.

Po wywiadzie w lokalnym dodatku odwiedziło naszą witrynę maksymalnie 60 osób,
dziś do tej pory już 94 i krzywa rośnie.
(dopisek poranny - do północy 129 odwiedzin!)

Ruch cieszy, ale nadal biblioteka ma PEWNOŚĆ PRZETRWANIA tylko do końca tego roku,
nadal nie ma kto pracować, nie mamy informatyka, brak nam publiczności piszącej i czytającej.

Jeśli zajdą tu bibliofile, bibliomani, rodacy znad Wisłoka, mieszkańcy republiki hotelowej z Oświęcimia 67/68 - czujcie się pozdrowieni.

Jeśli ktoś widzi sens naszej (kilku osób) pracy, a stać go na to,
niech sypnie groszem.
Jeśli ma się perspektywę przetrwania roku lub więcej - więcej można zrobić,
można działać z sensem, stworzyć twórczy multidyscyplinarny zespół
i w państwie na niby, wśród działających na niby, po prostu pracować - u podstaw i od podstaw.
Pozdrowienia dla wszystkich czytelników

jan URBANIK

PS
Wywiad nie oberwany, z moim wyjaśnieniem-komentarzem jest tu:
http://miasta.gazeta.pl/t..._ze_Stogow.html


oto fragment tekstu Adama z Torunia:

Bardzo chciałbym wesprzeć Pańską inicjatywę wynalazkiem Fenicjan. Obawiam się, że z powodu wysokości mojego pensum nie mogłaby to być duża kwota, ale wierzę, gdyż inaczej nie odważyłbym się popełnić tego listu, że dobrze wykorzysta Pan te środki dla dobra ogółu. Zwracam się z uprzejmą prośbą o podanie danych i numeru konta, na które mógłbym wpłacić pieniądze. Marzę o społeczeństwie, w którym osoby takie, jak Pan nie będą li tylko chlubnymi wyjątkami, a stanowić będą jego trzon i normę.

To się nazywa spotkać brata!

Cieszę się, że się odezwałeś. Proponuję, byś mi nie słał kasy,
może trafi się ktoś, kogo stać na więcej. Zużyj ją na potrzeby Twego najbliższego kręgu,
gdzie się też zapewne nie przelewa.

Małą opowiastka, zdarzenie sprzed paru tygodni

Poszedłem w niedzielę popracować spokojnie w bibliotece.
Przeważnie zostawiam drzwi uchylone - wejdź kto potrzebujący!

Przyszła grupka dzieci, które zatrudniłem.
Po około 3 godzinach pobytu, widząc że dzieci nie wybierają się na obiad,
zrobiłem dla nich po "gorącym kubku".
Jedno z nich odezwało się - To jest moje śniadanie.

Ludzie dobrej woli, nie wstydźcie się być sobą,
przyzwoitość i wrażliwość nie skończyła się w XIX wieku,
będzie miała sens do końca istnienia ludzkości.

Adamie, zdrowia, satysfakcji w miłości i pracy. I kasy w sam raz.

jan urbanik
//Przeczytałem (przypadkiem) dziś wywiad z Panem w GW. Jestem pełny podziwu dla Pana i Pańskiej pasji.
Z całej siły trzymam kciuki za pańskie przedsięwzięcie. Szkoda, że tak daleko mieszkam od Trójmiasta (pod Toruniem). Pozdrawiam Darek.//

Świat jest pełen przyzwoitych ludzi!

Darku, pod Toruniem są takie same potrzeby jak w peryferyjnej dzielnicy Gdańska,
szukaj bratnich dusz w funkcjonujących organizacjach, tam, pomiędzy pawiopaugami,
jest mnóstwo przyzwoitych ludzi, i na pewno są osamotnieni, i na pewno potrzebują wsparcia(?)
Wsparcie - złe słowo, współdziałania w syzyfowym naprawianiu świata.

Nie bierz się tylko, broń Boże, za zakładanie organizacji, to zadanie ponad ludzkie siły.
Zrobiłem to z kilkoma przyjaciółmi bez pewnego zaplecza finansowego, gdyż nie chciała nas żadna instytucja.
Nieustannie balansujemy na granicy bytu-niebytu. Ludzie nieustannie się wykruszają.
Na szczęście przeważnie znajduje się ktoś nowy, kto przez jakiś czas współ-wali głową w mur obojętności.

Serdeczne pozdrowienia -
jan urbanik

PS
Dwie osoby "daleko mieszkające" - Piotr Wysocki z Poznania, później Daga Gorczyńska z Warszawy,
dzięki Internetowi, walnie przyczyniły się do sukcesu zaistnienia naszej biblioteki.
Piotra poznałem, wpadł do Gdańska, na odwiedziny Dagmary w stolicy od trzech lat nie mam czasu.
Jest i trzeci mejl - dziwne - z tej samej okolicy.

Panią Mirosławę z Bydgoszczy poprosiłem (i nadal proszę),
by napisała bezpośrednio TU.

Bibliofile - ludzie dobrej woli - łączmy się!

jan urbanik

PS
Doskonalących się na wiwat, sztuka dla sztuki,
gorąco namawiam, molestuję - dajmy światu to, co mamy: wiedzę, doświadczenie.
Świat coś z tego będzie miał, a my satysfakcję, że żyjemy z sensem.

A co będą miały robaczki konsumujące istotę doskonałą samą-dla-siebie?
Staną się doskonalsze?
j.u.


Wywiad w wersji elektronicznej w GWyborczej ogólnokrajowej budzi na tyle duże zainteresowanie,
że wrzuciłem również i tam nieco podrasowany komentarz "pacyratsiusa" z naszego parafialnego dodatku.

Wersja lokalna:
http://miasta.gazeta.pl/t..._ze_Stogow.html
wersja ogólnokrajowa:
http://wyborcza.pl/1,8764...asac_krowy.html

Jeśli ten wywiad ułatwi nam przetrwanie,
czyli uratuje pracę trzech lat, trzech miesięcy i 22 dni
kilkunastu ludzi dobrej woli - nasze szczęście pełne.

W sądzie (KRS) mamy wniosek o status pożytku publicznego,
to da nam szansę korzystania z 1-procentowego odpisu od podatku.
Może wtedy biurka pod komputer, foteliki dla dzieci, rzutnik,
oprogramowanie Microsoftu na komputery dla publiczności, szczelne okna... przestaną być czymś nieosiągalnym.

jan urbanik
Pod wywiadem w krajowej GW ukazało się parę sympatycznych komentarzy.
dołączyłem swój:

Szanowni Państwo,
bibliofilstwo z bibliomaństwem to nie zasługa, tytuł do chwały -
a charakter.
Uważam, jeśli domowa biblioteczka przerasta tysiąc książek, stanowi to dowód narastania odchylenia psychicznego domowników.
14 tysięcy - stan ciężki.

Co innego jest ważne:
Polska nam bezmyślnieje, staje sie coraz bardziej sobkowska, prymitywna...

Zajmujemy się sobą, a Polską - naszym domem, naszym gniazdem - mają sie zająć jacyś nieokreśleni ONI.

Nie ma ONYCH! I nie będzie.

Polacy-Obywatele muszą wyjąć Polskę z łap politykierów i urzędników, rozeznawać lokalne potrzeby i starać się je po gospodarsku zaspokajać.
Szukać sposobów by budzić dobre duchy, rozbudzać intelektualnie odrętwiałych.

Biblioteka temu ma służyć.

Kultura urzędowa jest droga, marnotrawna, sztywna -
realizuje zalecenia, programy,
które nawet dobrze pomyślane w punkcie wyjścia, z każdym szczebelkiem w dół
przeradzają się we frazes...

Obywatele, weźmy się w garść, budujmy wokół siebie ogniska aktywności,
ogniska intelektualnego fermentu, łączmy się wokół pozytywnych celów!

...
Kolejny apel kolejnego nawiedzonego.
Wiem, a mimo to...

Boksowanie mgły...
Próba tworzenia mozaiki z zanikających obłoczków...

Pomóżcie Społecznej Bibliotece!

jan urbanik




 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Umiarkowanie ostry protest
WoM2 - Wszystko o Metin2