ďťż

Obama wygrał stawiając na internetowy kontakt z ludźmi
Ale Obama to jest GOSĆ, któremu nasz Jarek nie dorasta do kostek.

Kaczor, wykorzystując trupa swego brata plus internet,
chciałby nam dalej urządzać IV Rzeczpospolitą:
mnożyć wrogów w kraju i za granicą, ośmieszać państwo.

Nie chcę śmiesznego, niesympatycznego i niebezpiecznego dla państwa i narodu człowieka
na prezydenckim stolcu.

Cały Kaczyński Jarek to jedna wielka nadęta rządza władzy, z kaleką, anachroniczną wizją państwa.

Państwo Jarosława Kaczyńskiego, to śmieszny pawiopapuzi skansen w Europie:
z aferą Begerowej, willą Kwaśniewskich, spreparowaną aferą gruntową, spreparowaną aferą posłanki z Helu, zwycięstwem nad Barbarą Blidą...



Obama wygrał stawiając na internetowy kontakt z ludźmi
Ale Obama to jest GOSĆ, któremu nasz Jarek nie dorasta do kostek.

Kaczor, wykorzystując trupa swego brata plus internet,
chciałby nam dalej urządzać IV Rzeczpospolitą:
mnożyć wrogów w kraju i za granicą, ośmieszać państwo.


Wątpię, aby Jarosław Kaczyński chciał się równać z Obamą. A słowa o trupie są moim zdaniem przesadzone, niesmaczne i nie na miejscu w obecnej sytuacji (co nie znaczy, że zgadzam się z epatowaniem społeczeństwa tragedią). Może faktycznie coś zrozumiał i trochę się zmienił jako człowiek. Palikot swoim nowym wizerunkiem daje do zrozumienia, co sądzi o przemianie Kaczyńskiego, ale takie rzeczy zmieniają ludzi. "Jarek" powiedział po katastrofie, że zrobiłby wszystko, a by cofnąć czas i wsiąść z bratem do tego samolotu i że to przez wygrane wybory prezydenckie i poniekąd przez IV RP zginął jego brat.
Smoleńska impreza Kaczyńskich okazała się po polsku zorganizowana, czyli zaimprowizowana,
bez wariantów, z liczeniem na łaskę boską.

Pan Bóg, widać, stracił cierpliwość dla gruzińskiego pogranicznika,
i razem z nim pokarał dziesiątki przyzwoitych, niewinnych ludzi.

Kaczyński był ZWYKŁĄ OFIARĄ WYPADKU podczas imprezy,
która miała zwiększyć szanse wyborcze Kaczyńskich i PiSu.
Ta impreza była niepotrzebna Polsce, była potrzebna Kaczyńskim i PiSowi.

Ten wypadek obnażył naszą brawurę i bałaganiarstwo.
Dla Rosji był kosztem i kłopotem.
Po katastrofie na niebie ukazal się znak krzyża, a Stalin podobno umarł w tym samym dniu i o tej samej godzinie, kiedy podpisał rozkaz rozstrzelania polskich oficerów. Bóg po prostu chciał zamknąc ten tragiczny rozdział w stosunkach polsko-rosyjskich. To nie była kara, bo Bóg jest miłosierny i karze dopiero w ostateczności. Lech Kaczyński podobno był dobrym katolikiem.



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Kaczor po amerykańsku
WoM2 - Wszystko o Metin2