|
przymus roboty niegodnej
WoM2 - Wszystko o Metin2 |
Idziemy sprzątać las. Dzieci - jak dzieci, bawią się, broją, dorośli sztywno, poważnie, drętwo...
Idą do ROBOTY. A przecież nikomu nie chce się iść do roboty, ale trzeba! Hmm...
Gówno prawda! Praca może być źródłem radości i satysfakcji. I jest nim dla wszystkich mądrych ludzi.
Mordercza praca z worami piasku, która zwala z nóg, daje szansę przeżycia i uratowania majątku wielu ludziom, robota ta wyzwala w pracujących siły, których człowiek się po sobie nie spodziewał. I daje satysfakcję, szczególnie kiedy poskutkuje.
Praca i nasze zainteresowania...
Nieliczni szczęśliwcy w pracy zawodowej realizują swoje pasje, większość z nas MUSI POLUBIĆ PRACĘ, KTÓRĄ MA.
Jeśli nie polubi, odczuwa dyskomfort niewolnika, czuje się poddany mobbingowi. Jest kiepskim pracownikiem i nieszczęśliwym człowiekiem.
Z pracą jest podobnie jak z teściową. Polub ją, to i ona cię polubi, i życie stanie się znośniejsze, cieplejsze, piękniejsze.
Jeśli nie polubi, odczuwa dyskomfort niewolnika, czuje się poddany mobbingowi. Jest kiepskim pracownikiem i nieszczęśliwym człowiekiem.
Kiepski szef może nawet pasjonujaca pracę zamienić w piekło - internet i media aż roją się od takich opowieści.
//Kiepski szef może nawet pasjonującą pracę zamienić w piekło - internet i media aż roją się od takich opowieści.//
Jasne. Bywa różnie. Rzecz w tym, że, by utrzymać się na rynku, szef musi swymi pracownikami i wyposażeniem firmy zarobić na ich płace pracownicze, podatki i własne utrzymanie. I na odtworzenie mocy produkcyjnych, i coś na czarną godzinę powodzi, pioruna czy kryzysu... I może na odrobinę luksusu.
Pracownik mający poczucie krzywdy nie zawsze może sprostać wymaganiom stanowiska pracy. Kur znoszących złote jajca raczej szef nie mobbinguje, mogą im robić krzywdę zawistni współpracownicy.
Pracownik mający poczucie krzywdy nie zawsze może sprostać wymaganiom stanowiska pracy. Kur znoszących złote jajca raczej szef nie mobbinguje, mogą im robić krzywdę zawistni współpracownicy.
Dlatego szef musi dbać o dobrą atmosferę w pracy i komfort psychiczny podwłądnych. Wydarzenia we Francji, gdzie pracownicy pewnej korporacji masowo popełniali samobójstwa dobitnie to ukazują. Taki wypoczęty pracownik odwdzięczy się potem szefowi efektywniejszą pracą. Bill Gates był bardzo wymagający wobec swoich podwładnych, którzy musieli pracować 16 h na dobę, ale w zamian pozolił im mieć udział w zyskach i teraz są oni milionerami i miliarderami.
Oj Mandi, watch your back :-D Ale nie powiem żebym się z tobą nie zgadzał. Koncepcję pracy wyalienowanej i jej degradujące skutki opisał Karol Marks, który wielkim filozofem był i basta. Praca była zresztą jednym z najważniejszych ogniw jego myśli.
Przepraszam za format postów ale nie jestem wielkim specem od Internetu. Nie mam naszej klasy, facebooka itp. Jakoś introwertyczny się zrobiłem
//Dlatego szef musi dbać o dobrą atmosferę w pracy i komfort psychiczny podwładnych.// - napisała Mandi.
[tekst ten został uzupełniony w kilka godzin po publikacji wersji pierwotnej]
Słusznie, Mandi, cholernie słusznie! Dla równowagi jednak i sprawiedliwości, szef winien mieć oberszefa, który powinien zapewnić komfort pracy szefowi.
Niestety, oberszefem dla wielu szefów jest sprawiedliwa, ale bezlitosna niewidzialna ręka rynku.
Co z szefem? Wydusi efektywność z personelu - lub plajtuje. Wtedy personel ląduje na bruku.
Ta fala samobójstw to rodzaj obłędu. Zawsze można było znaleźć sobie lepszego szefa lub mniej stresującą pracę.
Bez większego stresu pracują odważni, pazerni na wiedzę, tacy, którzy chcą i potrafią sie samodzielnie uczyć i innych nauczyć. Przed stresem ratuje też poczucie humoru i bycie sobą.
Spotkałem się z przypadkiem pewnej znawczyni chemii i matematyki, która tłumaczyła dzieciom, że najsilniejszy jest kawas solny: jak kapnie na rękę - to dziura. Modliłem się - Bozia, spraw by dzieci zapomniały to jak najszybciej! I siedziałem cicho, by nie obniżać autorytetu prelegentki, która miała się za osobę niewątpliwie wybitną.
Nauczycielka ta czuła się też dobra w matematyce i geometrii, popisywała się przed dziećmi swą wiedzą matematyczną, którą uważała za znaczącą, ale rzucał się w oczy brak matematycznego myślenia i matematycznej wyobraźni.
Pracodawca prelegentki miał prawo czuć się zawiedziony: on zatrudnił panią po to by NAUCZYŁA dzieci i przyniosła splendor i pieniądze szkole, a ona czuła się pokrzywdzona: w szkole miała dobre oceny, była w klasowej czołówce, widać wiedziała i umiała - a ten cham jest wyraźnie niezadowolony. Poszła sobie, znalazła zapewne lepszego szefa i nadal uczy dzieci bezmyślności.
Polska jest - od Odry i Nysy Łużyckiej po Bug z Narwią - pełna źle wykształconych frustratów. Wielu z nich, to wartościowi i zdolni ludzie, którzy zostali ZEPSUCI PRZEZ SYSTEM EDUKACJI i rzuceni w życie, w którym znacznie trudniej sobie poradzić niż w szkole.
I często nie ma u kogo brać korepetycji.
Ta fala samobójstw to rodzaj obłędu. Zawsze można było znaleźć sobie lepszego szefa lub mniej stresującą pracę.
Bez większego stresu pracują odważni, pazerni na wiedzę, tacy, którzy chcą i potrafią sie samodzielnie uczyć i innych nauczyć. Przed stresem ratuje też poczucie humoru i bycie sobą.
Nie wolno zapominać, że złą atmosfera w pracy stłamsza nawet najwybitniejsze umysly i najbardziej zapalonych wariatów. Zjawisko depresji i chorób psychicznych jest wynikiem nadmiernej presji ze strony otoczenia, w tym szefów. Zmiana pracy nic nie pomoże jeśli w każdej będzie wporowadzana atmosfera stresu"bo tak się lepiej pracuje"., Jest dokładnie na odwrót a niszczenie ludziom życia na samym początku nie stanowi kształcenia charskteru. Zly personel wykonuje złą robote. Mówi się, że piloci tupolewa lądowali pod presją - zapewne generał, który był w kabinie patrzył im na ręce i musztrowal, co mają robić. Piloci jak jeden mak podkreślająm, że to dzial demobilizująco. Śledzenie i nadmierna kontrola pracownika w nadmiarze to błąd. Taki szef sam sobie szkodzi, bo prez to podwłądni stają się nerwowi, nieufni i nielojalni.
Piszesz i czujesz bardzo "atmosferycznie", Mandi.
Praca pracownika najpierw musi być społecznie atrakcyjna, czyli musi przynosić dochód.
Pracownik musi zarobić na siebie, czapę biurokratyczną, ubezpieczenie i podatki.
Jeśli tego nie potrafi, znaczy - że jest na cudzym utrzymaniu, czyli jest pasożytem.
Bozia dała nam, ludziom, prawo do śmierci - jedyne prawo, jakiemu się nie wymkniemy.
Na inne prawa trzeba zapracować OBOWIĄZKAMI. Chińczycy to rozumieją,
Europę dobrobyt ogłupił.
Polacy ("przedmurze" Europy, jak sądzą niektórzy) ogłupieli na skutek bezmyślnego chciejstwa.
Prymat praw nad obowiązkami prowadzi do bezprawia i dziadostwa. Jesteśmy na tej drodze.
Praca pracownika najpierw musi być społecznie atrakcyjna, czyli musi przynosić dochód.
Niedawno wyczytałąm, że w pewnej chińskiej fabryce produkującej części do wyrobów zachodniego producenta (chyba Sony) podwyższono pracownikom pensje o 120%. Mówi się, iż szefostwo przestraszyło się fali samobójstw, która ostatnio nawiedziła tę placówkę. Z kolei na pewnym portalu polskim, nazwy nie pamiętam, ukazał się artykuł, że tłamszeni pracownicy są mniej efektywni.
Też mam za złe Panu Bogu, że nie zsyła nam manny z nieba.
Wszystko przez Ewę, co Boga nie słuchała.
W raju nie było problemów z pracą.
Na ziemi tyle ma się, ile się wypoci i wygłówkuje (minus podatki, ubezpieczenia, wyłudzenia).
W raju nie było problemów z pracą.
No nie było...bo nie trzeba było pracować. I na tym polegał ten raj utracony. Po wygnaniu Adam musiał zmagać się z nieprzyjazną ziemią, która nie chciała wydać plonów.
Z kolei na pewnym portalu polskim, nazwy nie pamiętam, ukazał się artykuł, że tłamszeni pracownicy są mniej efektywni. Może chodzi o artykuł ze strony: http://www.firma.egospoda...wac,1,47,1.html
Może chodzi o artykuł ze strony: http://www.firma.egospoda...wac,1,47,1.html
Nie. Chodziło o któryś z dużych portali typu Onet lub WP.
|
|