Zagubieni (LOST)
WoM2 - Wszystko o Metin2 |
Co myślicie o tym serialu? Jak wam sie podoba początek 6 sezonu? Wasz ulubiona postać oraz skąd o nim się dowiedzieliście Ja osobiście uważam, że to jest najlepszy serial na świecie (tak samo jak BioShock jest najlepsza grą )
O widzę że nie tylko ja uwielbiam Losta.
Cieszę się, cieszę.
Spoiler: Co do 6 sezonu - bardzo ciekawy pomysł przedstawienia alternatywnej rzeczywistości. Ogólnie zapowiada się nieźle, aczkolwiek już trochę tak dziwnie, jak Locke'a nie ma - jest tylko dym, więc tak bez Locke'a jest tak smutniej. Czekam ogólnie na megabombastyczny koniec serialu, który dobrze się zapowiada, wnioskując z pierwszych pięciu odcników
Lost mi się nawet dobrze oglądało, jak na ironię najbardziej wnerwiały mnie zawsze główne postacie (Kate i Jack, Sawyer ujdzie). Fabuła ciekawa, chociaż widać, że momentami zbyt wydłużają akcję. Dobrze, że wreszcie decydują się to skończyć, bo kiedyś czytałem, że początkowo planowali zrobić 8 sezonów
Pierwsze 3 sezony mnie wciągneły bardzo, ale później kicha.
Niedawno obejrzałem sobie w telewizji sezon 5, muszę jeszcze 4 nadrobić, bo przegapiłem i wtedy może zabiorę się za 6. Szczerze mówiąc to zbytnio mnie nie ciekawi, bo już dawno się zgubiłem. Pierwszy sezon był genialny, zaś potem coraz bardziej gmatwali wątki i teraz jest już niezły burdel.
ja oglądałem od deski do deski jak narazie i nic mi sie nie poplątało, ale przyznam, że jak ktoś oglądał na wyrywki to jak najbardziej.
Mnie w 6 sezonie ujeło to: Spoiler: wspomniana przez kolegę alternatywna żeczywistość , a scena jak Lock'e dym idzie koło zmarłego Lock'a wgniotła mnie w fotel A ostatni wątek z Claire jest rewelacyjny , zapomniałem w ogóle, że ona żyje.
Ta zagmatwana fabuła to jest największy + w tym serialu wg. mnie.
No do kolejnej środy.
O sile Losta niech zadecyduje fakt, że gdy oglądałem drugi raz ( 1-4 sezon) to ogladałem go razem z babcia i dziadkiem. Wciągneło ich. Po Pilocie najlepszy tekst: masz więcej odcinków.
Co do 6 sezonu: Spoiler: cieszę się ze pokazali Światynię
Serial najlepszy jaki do tej pory widziałem. Początek taki jak wszystkie- bardzo dobry. Moja ulubiona postać to Hugo. Dowiedziałem sięo nim z serialu. Jest moją ulubioną postacią, bo ma najciekawszą historię.
Najlepsza scena/odcinek w całym LOST:
Odcinek w którym Desmond przemieszcza się między teraźniejszością (Statek Whitmore'a) a przeszłością. (zaczęło się w jakichś koszarach.)
Obejrzałem kilka odcinków 6 sezonu i muszę przyznać, że serial zaczyna mnie coraz bardziej bawić (w sensie śmieszyć). Normalnie "Moda na Sukces".
Spoiler: Znowu pojawiają się coraz dziwniejsze postacie i miejsca (w tym latarnia, której o dziwo nikt nigdy wcześniej nie zauważył ). Said, który umiera i ożywa jeszcze w tym samym odcinku- niech za komentarz wystarczy, że prawie zadławiłem się herbatą, jak to zobaczyłem. Dialogi pomiędzy Kate i Jack'iem jak zwykle żenująco nudne- przewijam toto już nawet bez słuchania.
Oby kolejne wersje BIOSHOCK'a nie były takie jak to.
Obejrzałem kilka odcinków 6 sezonu i muszę przyznać, że serial zaczyna mnie coraz bardziej bawić (w sensie śmieszyć). Normalnie "Moda na Sukces".
Spoiler: Znowu pojawiają się coraz dziwniejsze postacie i miejsca (w tym latarnia, której o dziwo nikt nigdy wcześniej nie zauważył ). Said, który umiera i ożywa jeszcze w tym samym odcinku- niech za komentarz wystarczy, że prawie zadławiłem się herbatą, jak to zobaczyłem. Dialogi pomiędzy Kate i Jack'iem jak zwykle żenująco nudne- przewijam toto już nawet bez słuchania.
Ej, po pierwsze jest to serial fantastyczny.
Spoiler: Co do latarni: jej istnienie zostało rozwiązane w bardzo ciekawy sposób, bo twórcy zdawali sobie przecież sprawę że nie sposób było nie zauwazyć takiej latarni, otóż sam Jack się pyta: ( ofc mniej więcej) Czemu do diabła tego wcześniej nie zauważyliśmy?, na vo Hugo mu odpowiada: Bo nie szukaliśmy
@BOUNCER: jakby kolejna część bioshocka była tak dobra jak ten cały serial ogółem, to byłbym w siódmym niebie.
@BOUNCER: jakby kolejna część bioshocka była tak dobra jak ten cały serial ogółem, to byłbym w siódmym niebie.
Mi sie podoba ten serial ale co nowy odcinek to coraz bardziej jest wszystko przekombinowane i dziwne, 4 sezony były bardzo dobre , trzymały w napięciu , nowe też są dobre ale już nie tak jak tamte.
[ Dodano: 2010-03-15, 16:12 ]
A ja trawię tylko pierwszy sezon. Wg mnie im dalej w las tym gorzej...
A ja uważam wręcz przeciwnie.
Hej.
Wiem, że tutaj to pewnie nie za bardzo pasuje, ale co tam
Zwiedzałem świat w Just Cause 2. Akurat znalazłem sobie samolot, żeby jeszcze lepiej podziwiać widoki. Postanowiłem, że przelecę nad stosunkowo małą wyspą.
To co się stało potem... Cóż, obejrzyjcie >ten< filmik. Bardzo miły Easter Egg :]
zoś ktoś w opisie pisał że to z jakąś misją związane jest.
Właśnie obejrzałem ostatni odcinek tego serialu. Cieszę się, że już to skończyli, bo kolejnego sezonu już bym pewnie nie strawił.
Spoiler: Rozwiązanie głównego wątku miało być nieprzewidywalne, a okazało się proste i infantylne. Wielu ludzi pisało przecież o tym, że "pewnie na końcu się okaże, że Oni wszyscy nie żyli albo umrą na tej wsypie"- i tak się z grubsza stało. Oczywiście na końcu wyszło na to, że doktorek jest najlepszy na świecie, uratował wszystkich, a wszyscy inni się cieszą i idą do nieba. Głupie, cukierkowe i przewidywalne. Gdzieś na początku sezonu faktycznie ciężko było się połapać, czy Locke (w sensie człowiek-dym), czy Jacob jest pozytywny, można było to w jakiś ciekawy sposób rozwinąć. Zamiast tego zaserwowano nam czarno-białą papkę, odwieczną walkę dobra ze złem, pomiędzy dwoma skłóconymi braćmi.
Poza tym nie wiem, czy coś przeoczyłem, czy czegoś nie zrozumiałem ale jak dla mnie spora część fabuły wcale się NIE wyjaśniła. Nadal nie wiem, jaką rolę w całej sprawie odgrywał Michael. W połowie sezonu nie wiadomo skąd dowiaduję się, że Desmond może przeżyć jakieś silne wyładowania magnetyczne. Dlaczego właśnie On? Nie wiadomo. Skoro już jesteśmy przy owym panu, to nadal zagadką jest dla mnie sens istnienia bunkru z przyciskiem. To w końcu był tylko eksperyment? Skoro tak, to czemu Desmond powiedział kiedyś, że przez Niego samolot się rozbił? W ogóle to chyba totalna bzdura była, bo to niby Jacob sprowadził ludzi na wyspę. Generalnie w całym serialu utworzono kupę dziwacznych wątków, których nigdy tak naprawdę nie wyjaśniono. To z kolei tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że sami twórcy do samego końca nie wiedzieli co Oni w zasadzie mają zrobić z tą pokraczną fabułą, zostawili więc masę niedopowiedzeń, w których sami się już pogubili.
Tylko ja nie rozumiem jednej rzeczy: gdzieś czytałem/słyszałem, że sezon 6 miał się przełączać w tryb odpowiedzi na WSZYSTKIE pytania, zakończyć WSZELKIE wątki etc. I co? Chyba nie wyszło.
Spoiler: Desmond-dowiedzieliśmy się tego od Charlesa Widmorea, gdy ten wsadza go pomiędzy 2 duże elektromagnesy.(Ale skąd On o tym wiedział, nie wiem.)
bunkier-heh szkoda nawet wyjaśniać. tak, des spowodował wypadek samolotu. Natomiast ta druga (ta z której widać było "bunkier") stacja była dodatkowym ubezpieczeniem. Bo przecież lepiej było powiedzieć żeby pilnowali eksperymentu, niż "musicie wstukiwać kod, bo wszyscy zginą".
Natomiast zakończenie to inna bajka. Jedno z najgorszych jakie widziałem. Nic nie wyjaśnia, po za tym, że Wszyscy Nie żyją i szczęśliwie