|
Exhibicjonistyk - życie, sensy
WoM2 - Wszystko o Metin2 |
6202. Exhibicjonistyk. Pan Karol pomagał NAM. Nie mieliśmy w bibliotece laptopa, pan Karol użyczał swojego, szczególnie niezbędnego do wyświetlania filmów i prezentacji.
Pan Karol prawie zawsze, zawsze za „Bóg zapłać”, uczestniczył w poczynaniach, które robię bez „Bóg zapłać” z psiego poczucia ludzkiego obowiązku.
Kiedy powiedziałem, że zobowiązałem się, że nie przekażę osobom trzecim kopii filmów rosyjskich, pokazywanych u nas we wtorki, i że jego dotyczy to również, Karol nie uruchomił swego laptopa, filmu nie pokazaliśmy. Dobrzy ludzi pożyczyli mi brakujące pieniądze i kupiłem SOBIE laptop, który służy bibliotece, podobnie jak rzutnik, który za sprawą syna dostałem od św. Mikołaja.
Byłem przekonany, że pan Karol, jak ja, z psiego poczucia ludzkiego obowiązku służy ludziom, okazało się, że Karol był łaskaw pomagać MI.
Ja nie potrzebuję pomagania MI: ja służę, ja pomagam… Potrzebuję podobnie myślących do współpracy: by życiu nadać sens, by Polska nie schodziła na psy.
Ja nie mam już żadnych osobistych celów, gwiżdżę na sławę przez całe życie, i robię to – i tylko to, co uznaję za sensowne i zgodne z moim poczuciem przyzwoitości.
Obowiązki osobiste, biologiczne, spełniłem: synowie są samodzielni, rodzice i teściowie patrzą na nas z góry. Teraz miarą mego uczłowieczenia jest zaangażowanie obywatelskie, kulturowe.
Przyjemność zawsze sprawiało mi i sprawia obcowanie ze światem, obmacywanie, obwąchiwanie, smakowanie go: kobieta, kwiat, wino, jonity, przemiana aldehydu octowego w w octan etylu, religie Indii, Ameryka oczyma Tocqeville’a, Rosja oczyma de Custine’a i mymi własnymi oczyma, polskie się dzianie; Lewitan, Ruszczyc, Rembrandt, Delacroix, Leonardo, Kuindżi, Bosch, Duerer, Duda-Gracz… Brzozowski (myśliciel).
Skupiajmy się, Ludzie! Twórzmy oazy przyzwoitości, zaangażowania i służby! Nikt za nas nie doprowadzi do porządku państwa, nikt nam nie wychowa przyzwoitego społeczeństwa, żadni "oni" którzy, jak słyszę, wszystko "powinni".
Nie jestem jedyny, który tak myśli, jestem jednym z nielicznych, który odważa się głośno o tym mówić i manifestować swą postawę czynem: zdałem 3,5 letni test, nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam, jestem tylko starym dziadem.
...a Polska parobczańska, patriotyczna na niby, wielka na niby – przemienia się w skansen.... Już jest skansenem: bezmyślnym rynkiem zbytu, źródłem siły roboczej i mięsa armatniego.
Nie chcę być Skansenitą!
... Napisałem na osiedlowej tablicy ogłoszeń, że szukam informatyków do zaopiekowania się naszym informatycznym chadziejstwem, napisałem, że pieniędzy nie ma, robota za darmo... I co? Zgłosił się Sylwester oraz żona z Bartosza, z moim imiennikiem w wózku, zgłosiła swego męża -jak będzie trzeba, może służyć swymi umiejętnościami po 18:00.
Sylwestra zapytałem, czy przydałoby się więcej informatyków... - Tak, każdy czym innym się zajmuje, łatwiej będzie rozwiązywać problemy... Wkrótce zaproponuję spotkanie informatyków, może się z tego coś interesującego wykluje. Informatycy z okolicy, informatycy od wszystkiego - dawajcie namiary na siebie, spotkajmy się.
Ekshibicjonistycy i informatycy wszystkich odłamów łączcie się!!! Łączcie się w Stowarzyszenie Przyjazne Pomorze"! Ono nam pomoże nie schamieć, nie zwariować w codziennych zmaganiach o chleb . Bo oprócz chleba potrzebne nam są książki, dużo książek! Wesprzyjmy tego "Starego Dziada", któremu się jeszcze chce coś robić, nie dla siebie przecie , bo On jeden wie, że kultura i sztuka jedynie przetrwają a my, pozytywni wariaci dzięki nim nie damy się omamić samozwańczym władcom i rzekomym zbawicielom. Niech oni nam tylko nie pomagają i nie przeszkadzają, to my damy sobie bez nich radę- jak nasz Pan Jan ze Stogów. Tak trzymać panie Janie!!!!
Miro, dziękuję Ci, jesteś pierwszą osobą, która tak aktywnie wspiera nasze poczynania, utożsamiając się z naszą ideą budzenia dobrych duchów i naprawiania okolicznych realnych światów w tym beznadziejnym pejzażu życia na niby, myślenia na niby, oczekiwania na "onych", którzy "powinni" nam dać, co nam się "należy".
Mało nas, na razie mało możemy, ale moja prośba do stażystów: " Działajmy tak, by każde dziecko, które przestąpiło nasz próg, wychodziło stąd mądrzejsze, lepsze, szczęśliwsze" - znajduje zrozumienie. To pozytyw.
Patrz: pojawili się informatycy, ale na wielokrotne wołania o matematyków-fizyków, pedagogów i psychologów nie odzywa się nikt: wszyscy są zajęci albo "realizowaniem programu" i marudzeniem, że zarabiają za mało, albo martwieniem się, że nie mają pracy. Nie potrafią stworzyć sobie stanowiska pracy. To wszystko w mieście, którego uczelnie corocznie wypluwają tysiące magistrów.
Polska wydaje mi się światową potęgą w sferze twórczej impotencji oraz w sferze bajdurzenia, czyli marzenia nie popartego mocą twórczą. I w sferze bezinteresownej zawiści.
|
|