ďťż

Autorytety i ludzie z ulicy

Lubimy autorytety: wielkich ludzi, których szanujemy, którym ufamy, którym pozwalamy za nas myśleć.

Lubiliśmy i wielbiliśmy Jana Pawła Drugiego, traktowaliśmy go jak gwiazdę. Jan Paweł II był gwiazdą,

Teraz cała Polska zapomniczona Janem Pawłem II: pomniki, mosty, ulice i place.
Jak Związek Radziecki Leninem.
Co zostało w sercach? U wielu MIŁOŚĆ do Papieża - gwiazdy, przedmiotu uwielbienia.
I to wszystko. Z papieskiego nauczania co zostało? Czy staliśmy się lepsi? Mądrzejsi?

Podejrzewam, że tak, ale ja, trochę ślepy, tego nie zauważam.
Za cholerę nie mogę dostrzec przyrostu mądrości czy moralności po przeżyciach z Papieżem.
-------------------------------------------
Autorytetami, za którymi poszły masy, byli (między wieloma innymi) Gandhi, Hitler, Lenin, Stalin.

-------------------------------------------
Papież nie należał do moich autorytetów. Nie jestem wielbicielem gwiazd.
Jestem psychicznie niezdolny do poddania się jakiemukolwiek autorytetowi.

Nie pretenduję też do bycia autorytetem. Nie jestem w stanie nikomu powiedzieć JAK ŻYĆ.
Życie jest tak bogate w konteksty,
że JESTEŚMY SKAZANI NA CIĄGŁE ROZTERKI I DYLEMATY WYBORÓW, W KTÓRYCH JESTEŚMY OSAMOTNIENI.

--------------------------------------------
Sądzę, że warto budzić w ludziach uśpioną umiejętność samodzielnego myślenia,
budzić przyrodzoną władzę sądzenie, by nie dało się nami, LUDŹMI z ulicy, pomiatać,
po uprzednim wprawieniu nas w stan euforii: żałobnych, solidaruszych, komuszych...

Gdyby napisane wyżej dało się wcielić w życie, nie doszłoby do realizacji wielu zbrodniczych planów.
Gdyby napisane wyżej dało się wcielić w życie, zapewne nie dałoby się też zrealizować wielu wspaniałych planów.

Jaki z tego morał?
A no taki: nie jest lekko,
ale Bozia zapewne po to dała nam odpowiednie organy, byśmy je używali.
Mózg jest jednym z ważniejszych organów.

W młodości organami które najbardziej proszą się o użycie są te
umieszczone w miejscu, gdzie zaczynają się nogi.
Warto zapewne jednak nie zaniedbywać organu mieszczącego się pod czaszką,
on w największym stopniu odróżnia nas od pluskiew, krokodyli, małp.


Porównywanie Papieża do celebryty z bulwarówki jest niesmaczne i nie na miejscu. Religia jest delikatną sprawą i trzeba być ostrożnym, aby kogoś nie urazić, bo łatwo to zrobi a każdy człowiek nie będący sadystą to rozumie. Kościól to wiecej niż telewizyjna pocztówka w wiadomościach. To wspólnota opierająca się na współnych przekonaniach i wierzaca w te same idee a nie jakaś tam bulwarówka.
//Porównywanie Papieża do celebryty z bulwarówki jest niesmaczne i nie na miejscu. Religia jest delikatną sprawą i trzeba być ostrożnym, aby kogoś nie urazić, bo łatwo to zrobi a każdy człowiek nie będący sadystą to rozumie. Kościól to wiecej niż telewizyjna pocztówka w wiadomościach. To wspólnota opierająca się na współnych przekonaniach i wierzaca w te same idee a nie jakaś tam bulwarówka.//

Nie jestem wersalczykiem, wybacz.

A niereligijność, czy to też jest rzecz delikatna i nie można obrażać czyjejś niereligijności?

Nie powinno się obrażać cudzych uczuć,
a uczucia religijne-niereligijne tą samą miarą mierzę.

Papieże, zwani świętymi ojcami, często bywali ojcami, świętymi nie zawsze, zbrodniarzami czasem.

Ludzi mierzę ludzką miarą, tych, pełniących funkcję głowy Kościoła katolickiego też.

Te same idee...
Akurat: weź religię filozofa i religię prostaczka...

Z katolikami jest tak samo jak z demokratami: ilu katolików - tyle katolicyzmów.

Demokracja nie ma swego papieża, czasem za papieży demokracji mają się prezydenci amerykańscy
lub niektórzy polscy politycy, pouczający Moskali czy Chińczyków jak powinna wyglądać u nich demokracja.

Kościół katolicki jest ludzką organizacją, mającą swych funkcjonariuszy,
którzy starają się wygodnie i bezpiecznie przeżyć, strzygąc swoje owieczki.
Poza tym funkcjonariusze przez długi czas - w Irlandii, Ameryce, Niemczech i gdzie indziej,
zupełnie po ludzku, grzeszyli pedofilią, a szefostwo instytucji kryło te przestępstwa i zbrodnie.
Zapewne, by nie obrażać uczuć religijnych owieczek.
Wśród funkcjonariuszy Kościoła jest TEŻ zapewne sporo ideowych, godnych, przyzwoitych ludzi.

Demokracja nie ma swego papieża, czasem za papieży demokracji mają się prezydenci amerykańscy
lub niektórzy polscy politycy, pouczający Moskali czy Chińczyków jak powinna wyglądać u nich demokracja.


Akurat z tym się zgadzam. Nawracanie np. Arabów nie znających demokkracji jest błędem i niepotrzebnie wywołuje konflikty. Jak oni mają się dostosować do czegoś czego nie kojarzą albo kojarzą źle?




 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Autorytety i ludzie z ulicy
WoM2 - Wszystko o Metin2