|
Bioshock PC - Recenzja Gry
WoM2 - Wszystko o Metin2 |
W związku ze zbliżającą się premierą Dwójki, publikuję tutaj recenzję pierwowzoru. Mam nadzieję, że się spodoba Życzę miłej lektury.
Bioshock – Recenzja Gry
WSTĘP
„Gdzie są dobre strzelanki?!” – krzyczą jedni. „Nie ma!” – odpowiadają drudzy. Ja jednak nie zgadzam się z tą opinią. Rzeczywiście, pieczę nad tym gatunkiem sprawują teraz monotonne, pospolite gry wojenne, bez jakiegokolwiek urozmaicenia. I to właśnie wtedy, kiedy mamy już całkowicie dość wszystkich FPS’ów, z odsieczą przychodzą gry nie tak stare, ale też nie jakieś całkowicie nowe. To jedne z tych gier, kiedy wszystkie gatunki święciły triumfy, obfitowały w niesamowitą fabułę, klimat, oprawę graficzną. Wciągały gracza bez reszty i nie pozwalały odejść od monitorów. Prawie tak bardzo, jak RPG. Któż nie pamięta innowacyjnego Quake’a, specjalizującego się w rozgrywkach sieciowych? Albo niesamowicie klimatycznego STALKER’a, o którym mówi się, że przynależy do masy gatunków? Te dwa przykłady to i tak dość mało, jednak jedną z najbardziej klimatycznych, niesamowitych, pomysłowych i niezwykle dynamicznych gier był nie kto inny jak…
Zakładajcie skafandry nurków, bo na takiej głębokości, na jaką schodzimy, panuje niemałe ciśnienie…
Fabuła
Rok 1960. Atlantyk. Katastrofa samolotu. Jeden, jedyny człowiek uszedł z życiem… Ma na imię Jack. Kiedy tylko wypłynął na brzeg, od razu poznał swoją sytuację. Był w potrzasku. Wrak latającej maszyny znajdował się po każdej jego stronie. Ale co to? Latarnia? Jakaś wieża? Może uda mi się ocalić życie… I tak właśnie to wszystko się zaczyna. Zaraz po przekroczeniu progu tajemniczej wieży, ukazuje nam się cytat, który przeszedł do historii u każdego bardziej wtajemniczonego gracza.
Dalej jest już tylko lepiej. Batysferą podróżujemy do podwodnej utopii – Rapture, skonstruowanego przez Andrew’a Ryana. Miasto wciąż wygląda, jakby żyło własnym życiem, jednak, jak się chwilę potem okazuje, żyje życiem tylko zewnętrznym. Jest bowiem opanowane przez genofagi – ofiary bezlitosnych eksperymentów genetycznych, odbywających się na terenie Rapture po roku 1959. Niby ludzie, a jednak nie do końca. Z pomocą przychodzi nam jednak tajemniczy Atlas, Spoiler: wyglądający na uzależnionego od słów: „Byłbyś łaskaw?”. Kiedy w końcu batysferę opuścimy, nie pozostaje nam nic innego, jak wypełniać polecenia wspomnianego Atlasa, który chce nam pomóc. Zapowiadają się długie godziny przemierzania trzymającego w napięciu, klimatycznego jak nic innego Rapture.
Gameplay
Pierwszym, co wręcz czujemy przez skórę po zawitaniu do Rapture, jest klimat. Klimat hektolitrami wylewający się z gry. Nie pozwala odejść, zwolnić. Z jednej strony chcemy dalej zwiedzać miejsca, poznawać inne otoczenie, a z drugiej boimy się, że następna lokacja nie będzie tak niesamowicie obfitowała w klimat, lub że nie urzecze nas tak samo jak poprzednia. Na szczęście nie ma się czego bać. Każde miejsce, każdy przedmiot, każdy szczegół kryje w sobie trochę groteski, komizmu, piękna. Naprawdę ciężko opisać słowami to, co czuje się przemierzając przepiękne i klimatyczne Rapture. Tak, dobrze czytaliście. To JEST FPS, ale porządny FPS. 2K Games postarało się wypuścić na rynek produkt najwyższej pod tym względem klasy. Cóż, zadanie spełnili. Po części jest to zasługa grafika, ale o niej później. Teraz przejdźmy do tego, od czego właściwie powinniśmy zacząć. Interfejs. Po raz kolejny trafia się gra, gdzie interfejs jest prosty i nie sprawia najmniejszych problemów. Pierwszą bronią jaką znajdziemy w czasie naszej przygody będzie… klucz francuski. Najprostsze w świecie narzędzie mordu. Standardowy atak wyprowadzimy naciskając lewy przycisk myszy. Prawy natomiast – przerzuca nas, na Plazmid. W grze znajdziemy kilka rodzajów broni i doń ulepszeń. Szybko w nasze ręce wpadnie rewolwer, po nim Tommy Gun, następnie Shotgun, a kończąc na wyrzutni granatów oraz miotaczu ognia. Wydawałoby się, że to naprawdę mało broni i tak rzeczywiście jest. Jednak nie martwcie się, bo z odsieczą przybywają ulepszenia. Tych w grze jest naprawdę sporo. Każde z ulepszeń możemy zakupić we „Władzy w Ręce Ludu”, czyli takim centrum upgrade’ów broni. Wybierajcie jednak rozważnie, gdyż zakup jednego ulepszenia wiąże się z zakończeniem działania maszyny. Ulepszyć możemy szybkostrzelność, zadawane obrażenia i inne tego typu rzeczy. Do większości broni mamy tez możliwość znalezienia specjalnych typów amunicji, jak na przykład: Shotgun będzie strzelał pociskami, które po trafieniu w cel zaczną go razić prądem. Takich usprawnień, jak już wspomniałem, jest sporo i to zasługuje na pochwałę. Jak już mówiłem, broni możemy używać na przemian z Plazmidami. Ho, ho, z nimi to dopiero jest zabawa! Bioshock oferuje nam zestaw wielu Plazmidów, tzn. mocy nadprzyrodzonych naszego bohatera, które zdobywamy podczas gry. Nie bierzcie tych mocy dosłownie. Po prostu od czasu do czasu znajdujemy specjalne maszyny, Ogrody Obfitości, gdzie to możemy pozyskać Plazmid, ulepszenia do niego i toniki. Ale ja gadam o tym wszystkim tak, że w końcu nikt chyba nie wie co to Plazmid. Więc tłumaczę – Plazmidy można porównać do czarów. Pierwszym, jaki zdobywamy jest Plazmid Błyskawicy. Nazwa mówi sama za siebie. Jest to po prostu moc, dzięki której możemy razić naszych przeciwników wysokim napięciem elektrycznym. Kolejny jest Plazmid Spopielenia sprawiający, że wróg stanie w płomieniach. I tak dalej, i tak dalej… Aż w końcu przychodzi czas, kiedy podstawowe funkcjie Plazmidów nam nie wystarczają, a ponad to – przegrywamy każdą walkę z nowymi przeciwnikami. Takie chwile są najodpowiedniejszymi chwilami na zakup ulepszeń Plazmidów, oraz Toników. Wspomniane ulepszenia Plazmidów pozwalają m. in. Na zwiększenie zadawanych przez nie obrażeń i podniesienie ogólnej skuteczności w boju. Możemy też kupić miejsce na dodatkowy Tonik lub Plazmid, gdyż ekwipunek nie jest nielimitowany. No dobrze, co do Toników. Można je nazywać ulepszeniami bohatera. Są bardzo opłacalne, gdyż pozwalają na m. in. Podniesienie energii życiowej, podniesienie paska EWY (energia, która wyczerpuje się wraz z używaniem Plazmidów), spowolnienie przepływu wody podczas hackingu, czy w końcu zwiększenie obrażeń zadawanych kluczem. Nie można więc powiedzieć o Bioshocku, iż swojej „urody” jeśli chodzi o wszelakie ulepszenia nie posiada. Ale, ale, ale, to nie koniec naszych przygód z maszynami. Otóż mamy ich jeszcze kilka typów. Tutaj wymienię i opiszę wszystkie z nich.
- Stacja Zdrowia – Czasem najbardziej potrzebne miejsce i to właśnie jego będziemy szukać podczas bezlitosnego, ciężkiego ostrzału. Krótko mówiąc – wyleczy nas do cna… Za małą opłatą, oczywiście… - Komora Witalna – Swoisty punkt respawnu, kiedy do Stacji Zdrowia dobiec nie zdołamy. To właśnie tutaj Jack wstaje z umarłych i kontynuuje swoją podróż. Wszystko jest o tyle kolorowe, że każdy wróg, którego zraniliśmy przed śmiercią – nadal pozostanie zraniony. - Cyrk Wartości – To tutaj możemy zaopatrzyć się we wszelką potrzebną amunicję, apteczki i inne życiodajne przedmioty. - Ammo Banditos – Miejsce tylko i wyłącznie z dużymi skupiskami amunicji, w którą możemy się zaopatrzyć po dość okazyjnej cenie. - Wy-Twórca – Tutaj możemy łączyć zebrane przez nas przedmioty i tworzyć przydatne, zastępujące je inne przedmioty. - Bank Genów – Wszystkie zebrane Plazmidy i ulepszenia, które nie znajdują już miejsca w ekwipunku lądują tutaj. Cóż, to wszystko jeśli chodzi o maszyny handlowe. Możecie więc zobaczyć, że Bioshock nie skąpi jeśli o nie chodzi.
Dobrze, jesteśmy „ulepszeni” do granic możliwości. Czas wyruszyć na bój! Najogólniej, w grze wyróżniamy dwa typy przeciwników – Genofagi i Tatuśkowie. Genofagi to ci właśnie zmutowani ludzie, których możemy powybijać co do jednego w zawrotnym tempie. Nie są bowiem [genofagi] bardzo zwinne czy wytrzymałe. Genofagi dzielą się na wiele typów, które ciężko rozróżnić i w gruncie rzeczy nie chce się ich opisywać. Myślę, że wystarczy informacja o tym, iż są bardzo podatne na nasze ataki i Plazmidy. Natomiast z Tatuśkami sprawa ma się nieco inaczej. Może od początku – co to jest Tatusiek/kto to jest Tatusiek. No więc różnie się o nich mówi. Generalnie to obrońcy Siostrzyczek, zbierających ADAM z ciał poległych Genofagów. Czuję, że dla niektórych to wszystko robi się gorsze niż matematyka, więc tłumaczę. Siostrzyczki to małe „przeprogramowane” dziewczynki, których zadaniem jest zbieranie ADAM’u – substancji stanowiącej jednostkę płatniczą w Ogrodach Obfitości – z ciał znanych Wam już Genofagów. Jednak zdarza się, że Genofagi takowe są łase na wspomnianą substancję i Siostrzyczki próbują atakować. Na wiele się to jednak nie zdaje, gdyż do akcji wkraczają wtedy Tatuśkowie – olbrzymy w maskach nurków, wyposażone w broń masowej zagłady. Wyróżniamy dwa typy:
- Bouncer – Posiadający ogromne wiertło Tatusiek, którego nazwa wzięła się od kolistej maski nurka, którą nosi w okolicach głowy. - Uszatek – Ten natomiast za asa w rękawie uznaje swą niepokonaną broń palną, zadającą naprawdę potężne obrażenia. Oczywiście jeżeli Jacka odpowiednio nie przygotujemy.
Każdy z Tatuśków może wpaść w furię, podczas której obraz na chwilę się rozmywa (spowodowane krzykiem Tatuśka), a następnie olbrzym rozpoczyna bardzo szybkie natarcie. Możemy go odeprzeć różnymi sposobami, lub też uniknąć. Radzę się jednak decydować szybko, gdyż takie uderzenie… Auć… Każdego pokonanego wroga możemy przeszukać i zebrać wszystkie potrzebne nam przedmioty. Czasem znalezienie nawet garstki amunicji do naszej ulubionej broni cieszy. Zapomniałem wspomnieć, iż w trakcie rozgrywki zdobędziemy aparat fotograficzny. Możemy nim robić zdjęcia wszystkich wrogów, a w zależności o tego w jakim są stanie – otrzymamy odpowiednie nagrody w postaci ulepszeń. Skala ocen zdjęć to od A do D. Dobrze, połowę potencjalnych wrogów mamy już za sobą. Teraz przejdźmy do tych, którzy myśleć nie potrafią, za to znakomicie rozróżniają nasze ruchy – maszyny bojowe. Takie to dopiero potrafią uprzykrzyć życie. Pozwólcie, że wszystko wytłumaczę w postaci wypunktowania.
a) Wieżyczki – Te podzielimy na dwa rodzaje - Szybkostrzelne – Coś w rodzaju karabinów na metalowych prętach. Cechują się dużą szybkostrzelnością, a przede wszystkim – celnością. Kryj się, jeśli ci życie miłe! - Wyrzutnie Rakiet – Powolne, ale kiedy już zaczną strzelać – bardzo skuteczne. Wyrzutnie Rakiet, czego tłumaczyć chyba nie trzeba, wystrzeliwują rakiety, powodujące ogromny uszczerbek na życiu głównego bohatera. b) Kamery – Urządzenia, przed których „wzrokiem” powinniśmy się kryć, bowiem kiedy nas zobaczą – wszczynają alarm, a kiedy ten zacznie się na dobre – wzywają do pomocy… c) Boty – Małe „przeszkadzajki”, strzelające do nas z dość zawrotną prędkością, aczkolwiek mało wytrzymałe. Kiedy jednak natrafimy na takich rój – lepiej mieć kasę przy sobie i prędko szukać wyłącznika alarmu.
O wszystkim tym piszę w dość zastraszającej aurze, jednak bez obaw! W grze zastosowano system hackingu. Każda wyżej wymieniona jednostka bojowa może faszerować ołowiem wroga, a nie nas! Wystarczy tylko dobrze podejść, uderzyć z Plazmidu Błyskawicy i tak samo dobrze shackować. Cały system hackingu nie jest skomplikowany. Odsłaniamy kolejne puzzle ze znakiem „?” na spodzie, tym samym odblokowując kolejne elementy rury, którą, jak nie ciężko się pewnie domyślić, trzeba połączyć tak, ażeby woda płynąca z wejścia, dopłynęła do wyjścia. I tak ścigamy się z płynącą wodą, ponieważ jeśli hackowanie się nie powiedzie – zostaniemy porażeni prądem, a w przypadku kamer, dodatkowo uruchomimy alarm. Nikt chyba nie chce, żeby spotkał go takowy los, prawda? Radzę więc uważać i mieć pewną rękę. Czasem ułamki sekund decydują o „zwycięstwie”.
Dobrze, dobrze, to wszystko, co właśnie przeczytaliście było jedynie przygotowaniem. Tak, przygotowaniem na misję! W Bioshocku zadań znajdziemy niemało. Każde z nich będzie cechować się odmiennością i nigdy nie doznamy tutaj efektu „monotonności”. Przy mrocznym, skrywającym różne tajemnice Rapture jest to po prostu niemożliwe. Na własne oczy zobaczycie takie sceny jak scena w teatrze Fort Frolic, przybitego do filara mężczyznę w Skarbie Neptuna, czy Dom Siostrzyczek. Jest więc co zwiedzać, a przede wszystkim – jest co robić. Czy jest piękniejsze uczucie, gdy podczas skradania się nagle, od tyłu, naskakuje na nas Genofag? Albo kiedy widzimy naprawdę dobre animacje postaci podczas wykonanych na silniku gry cutscenkach? Nie, chyba tego może sobie poczciwy gracz życzyć. Największym minusem jest jak dla mnie długość, a konkretnie „krótkość” gry. Zdecydowanie za mało godzin spędzonych przed monitorem, a przy tym brak trybu Multiplayer. Zrobienie czegoś takiego dla nieziemskiego FPS’a, jakim jest Bioshock było po prostu grzechem ciężkim. No dobrze, opowiedzieliśmy sobie o gameplayu i teraz już z górki, ku końcowi recenzji…
"Przybity do filara mężczyzna w Skarbie Neptuna"
Grafika
Jeśli czytaliście już moje recenzje odnośnie Mass Effecta, to wiecie ile można wyciągnąć z silnika UE 3. Jak na owe czasy – 2K Games także pokazało klasę. Niezwykłą klasę. Każdy szczegół otoczenia i postaci został dopięty na ostatni guzik, a efekt osiadania kropel wody na ekranie – to było osiągnięcie! Zdecydowanie trzeba twórcom pogratulować. Wszystkiego. Wszystkich efektów, wszystkich modeli, całego rozmachu. To się nazywa COŚ.
Dźwięk i muzyka
Jeśli chodzi o głosy postaci to jest dobrze, niestety tylko. Owszem – aktorzy wczuli się w rolę, potrafią oddać klimat rozgrywki, ale nie oszukujmy się… nie wprowadzają nic rewolucyjnego. Za to z muzyką sprawa ma się inaczej. Jest genialna pod każdym względem. Taka kompozycja znakomicie oddaje nastrój każdej sceny, każdego wydarzenia, każdej lokacji i otoczenia. Czasem rozpływamy się w przepięknych dźwiękach, a czasem się ich boimy, szczególnie kiedy na monitorze panuje niezbyt luźna atmosfera. Wielki plus za ścieżkę dźwiękową!
Podsumowanie
Bioshock to FPS, który w moim rankingu zajmuje pierwsze miejsce w kategorii swojego gatunku. Niesamowity klimat, dynamika, pomysłowość i muzyka to główne zalety tej gry. Ciężko będzie pobić ten geniusz, który zaprezentowało 2K Games. A Dwójka zbliża się wielkimi krokami. Całym sercem obiecuję Wam recenzję właśnie niej dotyczącej, a coś czuję, że pobije pierwowzór na głowę .
WERDYKT
PLUSY: + Wciągająca fabuła; + Niesamowity klimat; + Pomysł z hackingiem; + Pomysł z Plazmidami i Tonikami; + Genialna wręcz muzyka; + Rapture, które przyciąga i nie pozwala odejść.
MINUSY: - Gra krótka; - Brak trybu Multiplayer; - Ilość broni dla niektórych może wydawać się niewystarczająca; - Taką grę aktorów już znamy.
OCENA KOŃCOWA
To wszystko. Byłoby mi bardzo miło, gdybyście zechcieli zamieścić komentarz/ocenę
pozdrawiam, Gigsav
Recenzja ogólnie rzecz biorąc całkiem niezła IMO admin powinien ją (po poprawkach) wrzucić na stronę główną.
Mam jednak kilka uwag. Po pierwsze, na początku znalazły się 2 spoilery, co w recenzji jest niedopuszczalne. Po drugie, czasem piszesz nieco zbyt chaotycznie na przykład:
Nie jest to pierwsza napisana przeze mnie recenzja, a jednak pierwsza taka, której nie sprawdziłem Praktycznie wszystkie błędy zostały już skorygowane, tak więc można śmiało czytać Takie małe spoilery, które tu umieściłem - są dopuszczalne, aby tekst nabrał trochę rumieńców i tworzył spójne "centrum informacji" Wypunktowanie wszystkiego nie jest w 100% zgodne z recenzją, ale czasem po prostu nie ma co się ze sobą szarpać i kłócić - po prostu trzeba opisać Takie moje odniesienia do posta powyżej.
Oczywiście spodziewajcie się recenzji drugiej części gry ;]
pozdrawiam, Gigsav
A może mi ktoś wyjaśnić skąd wiadomo jak główny bohater ma na imię? Jack
Jeśli się nie mylę to gdzieś było w grze wspomniane. Zdaje mi się, że biura Andrew Ryana.
a co do recenzji to już kiedyś napisałem coś odnośnie niej
Hmmm, trzeba by jeszcze raz przejśc BS i sobie wszystko poprzypominać może zanim będe miał BS2 to jeszcze przejde. A co do recenzji to jeszcze jej nie przeczytałem bo dzisiaj zbytnio czasu nie mam, przeczytam później albo jutro. POZDRO.
Mam kilka swoich uwag co do recenzji 1) Z łomem biegaliśmy w "Half-Lajfie" (celowy zapis fonetyczny), tu mamy klucz francuski, ale domyślam, się że to z rozpędu pojawił się ten błąd. 2) Wpierw imię bohatera umieszczasz jako spoiler, ale w opisie tatuśków podajesz je bezpośrednio w tekście Myślę, że imię bohatera nie jest niczym tajemniczym i można je śmiało "odspoilerować". 3) Wspomniałeś o recenzji Mass Effecta, zakładam, że opublikowałeś tą oraz inne recenzje jeszcze gdzie indziej, ale wypadałoby dać link do recenzji ME skoro się już do niej odnosisz. 4) Muszę się chyba zgodzić z Szynkiem, że jakoś źle wygląda wypunktowanie przeciwników, maszyn, itp. Powinno to być jakoś inaczej wplecione w recenzję. Gdyby to była recenzja "na papierze" to miałbyś zadanie ułatwione bo zrobiło by się te opisy w oddzielnych ramkach na stronie, ale tu trzeba sobie z tym trochę inaczej radzić i wydaje mi się, że jest to trochę źle rozwiązane. Ale to tylko moja opinia
Generalnie recenzja mi się bardzo podobała i widać, że masz do tego smykałkę Osobiście nie raz i nie dwa próbowałem napisać jakąś recenzję i zawsze rezygnowałem po kilku zdaniach Good work!
A może mi ktoś wyjaśnić skąd wiadomo jak główny bohater ma na imię? Jack
Przypomniało mi się: jego imię znajduje się na prezencie od rodziców który widzimy w samolocie w prologu "To Jack from mom and dad" (tak jakoś było napisane).
PiotrW, to może zamieścić tą recenzję na stronce?
Dziękuję za opinie. Wiesz, napisałem klucz francuski, ale potem wszedłem na inne strony poświęcone Bioshock'owi, a tam "Łom, łom, łom". no więc zastosowałem się ;] Niestety nie pomyślałem wtedy o tym, iż sam mogę wejść do gry i sprawdzić. W każdym razie zostało to już poprawione O wypunktowaniu wspomniałem w poprzednim poście. Co do innych recenzji - http://blysk.laa.pl/viewf...881376e2463c2c5 Jest to forum założone przez mateusza812, gdzie też możecie znaleźć jego recenzje ;] To tyle. Jeszcze raz dziękuję za opinie.
pozdrawiam, Gigsav
PS Recenzji Bioshocka 2 na razie nie piszę, gdyż z moim graficznym problemem nie da się grać, tak więc czekam na patcha, aby w końcu ukończyć SP.
|
|