|
Praca po szkole
WoM2 - Wszystko o Metin2 |
Szkoła nie kształci fachowców, zwiększa szansę zostanie fachowcem. Wola nauczenia się roboty, wola bycia dobrym, czyni pracę interesującą i życie piękniejsze.
Po ukończeniu zasadniczej szkoły chemicznej podjąłem wraz z kolegą z klasy pracę na oddziale produkującym alkohole: butanOL i oktanOL. na najnowocześniejszej instalacji w Zakładach Chemicznych "Oświęcim",
Trafiliśmy na próby szczelności przed uruchomieniem: każdy spaw, każde złącze, trzeba było opędzlować wodą z detergentem, nieszczelności bąbelkowały.
Aby poznać instalację prosiliśmy doświadczonych pracowników, by pozostali z nami po godzinach pracy i poganiali nas po instalacjach, i przeegzaminowali.
Egzamin po wstępnym stażu zdaliśmy lepiej niż "ogół mistrzów na Zecie", oprócz znajomości instalacji i procesu potrafiliśmy napisać reakcje od produkcji karbidu, przez aldehyd octowy, krotonowy, masłowy - do butanolu i oktanolu. (Ale się chemicznie wyżyłem!)
Praca po uruchomieniu oddziału okazała się tak nudna, że wytrzymaliśmy tam tylko parę lat, co najmniej 5 godzin dziennie można było przeznaczyć na czytanie, do aktywności zmuszały jedynie niezwykle rzadkie sytuacje awaryjne. Potem był Zakład Produkcji Doświadczalnej (Z VI), prymitywna manufaktura, ale coraz to coś nowego, nowe problemy, nowe zagadki.
PS Napisałem: na "najnowocześniejszej instalacji" sterowanej głównie automatyką pneumatyczną (uruchomiona w roku 1960, zbudowana przez Francuzów).
Pochwaliłem się tą nowoczesnością memu dziadowi, który do 45 roku pracował w drohobyckiej rafinerii Polmin, w czasie wojny wielokrotnie niszczonej przez Niemców, Radzieckich, Anglików, Amerykanów, i ciągle odbudowywanej.
To była najnowocześniejsza polska rafineria, zakład państwowy. Moja nowoczesność nie różniła się od nowoczesności przedwojennej - ta sama automatyka, tych samych firm...
Kiedyś było łatwiej o pracę. Dzisiaj można ją dostać na 2 sposoby: przez znajomości lub przez łóżko (w przypadku obu płci). Tego większości Polaków brakuje i dlatego tęsknią za PRL. Wtedy było łatwiej o stabilizację. Mieszkanie zapewnione, praca i wakacje też. Stare, dobre czasy.
|
|